wtorek, 30 sierpnia 2016

Ogórki

KTO NIE POTRAFI WYĆ NIE ODNAJDZIE SWEGO STADA.

Lubię leczo mojej mamy. Zwłaszcza to, które robi wczesną jesienią. Nie ma powtarzalnej receptury, więc smak zmienia się w obrębie lata odpowiednio do dostępnych warzyw, ich dojrzałości i aromatów. Dzisiaj na przykład przyniosła kubełek starych ogórków z działki. Były opasłe i mięsiste, wyrośnięte, jak kabaczki. Były bardzo -prze, przerośnięte i przebarwione, były tak -prze, że niemal straciły swój ogórkowy fason stając się czymś zupełnie innym - prawie dyniowatym i niezdolnym do spełniania funkcji właściwych ogórkom. Zgodnie stwierdziłyśmy, że ni nadają się do lemoniady ani na mizerię przez lekko kwaskowy smak i z pożółkłą, szorstką skórę. Dlatego obrała i je skroiła w grubą kostkę, wycinając gąbczasty miąższ z nasionami prawie tak grubymi, jak w kabaczkach. Wrzuciła je razem z cukinią, cebulą i garścią pomidorów do rondla, doprawiając i zaklinając po swojemu, jak prawdziwa starucha-wiedźma. Wyszło pysznie. I ta struktura gotowanych ogórków... Są beznadziejne w swojej roli, ale bezkonkurencyjnie oddają smak tego, co zaczęły przypominać.

piątek, 19 sierpnia 2016



Zielenią łypnęło na mnie oko świata, kiedy odsłoniłam żaluzje. To dziwne, mieszkam tu tak długo, a nie zwróciłam uwagi, że tu, och tak!, tu naprawdę są drzewa. Sięgają do dachu budynku z naprzeciwka. Zwykle odsłaniam żaluzje i c o ś robię. Nie sięgam na zewnątrz, porządkuję albo wikłam to co w środku. Ale te pełnie działają p o b u d z a j ą c o. Bieganie o trzeciej nad ranem nie jest już niczym niezwykłym. Tylko mięśnie ud dają mi znać, że nieco od tego już odwykły. W każdym razie czegoś brak. Mam wilcze zapędy. Coś się musiało wydarzyć, że w rybie budzi się wilczek.

sobota, 13 sierpnia 2016






Gwiazdy spadły; nawet nie zauważyłam. Dyskretniej niż pyłek z traw i z drzew wiosną.

Śniło mi się, że mam w pępku pająk.Pająk wspina się, ale wciąż spada, z przerażeniem zauważam, że nie wyciągnę go, dopóki nie dotknę.
© Shalis dla Wioska Szablonów
© Qinni.