piosenka zasłyszana u teczawsloiku.pl
Mieliśmy w ogrodzie gromadę dzikich psów. Wyszłam na dwór, żeby zawołać Laylę. Podbiegło do mnie
sześć psów, były bardzo do niej podobne, ale różniły się
drobnymi szczegółami (inny kształt pyszczka, ukryta biała łątka z
boku). Nie wiedziałam, który z nich to Layla. Jednego pomyliłam z
nią, zaczęłam go głaskać i chciałam go zaprosi do domu, ale
zauważyłam, że zachowuje się niezależnie i bardziej wrogo,
zawarczała na mnie. Zorientowałam się, że ma jakoś dziwnie
zabarwione oczy, to nie była Layla, to nie była moja Layla!
Przestraszyłam się. Te psy się nastręczały, chodziły wokół
moich nóg, potykałam się o nie. Wyjrzałam zza dom i zauważyłam,
że grupa innych psów obleciała innego, czarnego i gryzą go, a
tamten leży już bez ruchu. Podbiegłam tam w dużym poczuciu
zagrożenia, ża rzucą się też na mnie. To była Layla, prawie
martwa. Przestałam czuć bicie serca. Wzięłam ją na ręce krzycząc 'mamo!'. Krzyknęłam tak
głośno, że przebudziłam się. Chciałam ją zanieść do domu,
błagając żeby dało się ją uratować. Wydawało mi się, że
jestem w pokoju Marioli, że tam śpię, że czegoś się tam boję.
Miła odmiana od obdzieranych ze skór ludzi, których rozciągnięte flaki prezentują w pełnej krasie bogactwo życia wewnętrznego.
Miła odmiana od obdzieranych ze skór ludzi, których rozciągnięte flaki prezentują w pełnej krasie bogactwo życia wewnętrznego.